czwartek, 14 lipca 2016

Słowo Boże na dziś - 14.07.2016 + Kazanie



"A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny. <<Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to Ci daje: W imieniu Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! >>.... stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga" 
Dz 3; 6-8


Wielu przychodzi do kościoła dla rzeczy materialnych - otrzymując wychodzą zasmuceni. 
Przyjdź wreszcie dla Boga do kościoła a wyjdziesz w podskokach z radości. 
Bóg wie czego Ci potrzeba. 


_________________________________________________


Kazanie skierowane jest głównie do osób, które są w trudnej sytuacji materialnej, oraz osób, którzy udają religijnych ludzi.

W przeciągu całego mojego życia chrześcijańskiego usłyszałem i zobaczyłem trzy główne sytuacje, które pokazały mi, że wielu z nienawróconych lub tych, którzy mienią się nawróconymi, przychodzą na spotkania lub chcą przyjść na spotkania, nie dla Boga, ale dla zysku.



Pierwsza sytuacja:
Do zboru pewnego pastora przyszły niegdyś trzy osoby. Mijały miesiące a oni przychodzili i słuchali słowa Bożego. Owi ludzie nie udzielali się specjalnie, ani nie zostali ochrzczeni, oni przychodzili, modlili się tak jak wszyscy inni.
Pewnego dnia pastor zechciał z nimi porozmawiać jak z każdym innym członkiem swego zboru.
Rozmowa toczyła się chwilę na temat Boga, aż jeden z nich zadał pytanie Pastorowi "to kiedy załatwisz nam pracę za granicą?"
Ów pastor miał znajomości za granicą gdyż tam pracował.

Druga sytuacja:
Do innego zboru przychodził pewien człowiek, który potrafił wspaniale śpiewać.
Tak jak w wyższym przykładzie, człowiek ten przychodził stale, modlił się i śpiewał pieśni wraz z innymi, słuchał kazań. Człowiek ten nigdy się nie ochrzcił.
Pewnego dnia Pastor rozpoczął z Nim rozmowę, i zadał mu pytanie w stylu "dlaczego tutaj jesteś?"
Człowiek odpowiedział "przychodzę bo lubię pośpiewać sobie pieśni"

Trzecia sytuacja:
Znam pewną nienawróconą kobietę, która jest w bardzo trudnej sytuacji materialnej/pieniężnej.
Kobieta ta, nie jest praktykującą osobą gdyż oddaliła się od Boga z powodu swojego zniszczonego życia. Z powodu depresji. Pieniądze w jej oczach są jej głównym problemem.
Niegdyś zachęcona aby pójść do kościoła odrazu odrzuciła propozycję tak jak by było to złe modlić się, przebywać w społeczności wierzących osób, w miejscu gdzie Pan przechadza się.
Pewnego dnia usłyszała świadectwo o człowieku, który był również w bardzo podobnej sytuacji materialnej, człowiek ten nawrócił się i rozpoczął szukać Boga całym swoim sercem. Bóg sprawił iż człowiek ten wyszedł z długów dzięki pomocy braci i sióstr w Panu.
Gdy usłyszała o tym człowieku, rzekła słowa "może i mnie mogli by pomóc?"

Drogi czytelniku, bracie, siostro, jest Napisane

"Wiedząc tedy, co to jest bojaźń Pańska, staramy się przekonywać ludzi; a przed Bogiem wszystko w nas jest jawne, spodziewam się też, że i w sumieniach waszych jest to jawne."
- 2 Kor 5; 11


W pierwszej sytuacji:
Jeśli przychodzimy do zboru i udajemy pobożnego człowieka tylko po to aby zyskać np. pracę, oszukujemy samych siebie. Oszukujemy Boga, a On widzi i wie, bo wie co się kryje we wszelkim sercu.
Bóg nie da się oszukiwać, nie otrzymamy od Boga pracy, jeśli nie interesuje nas Jego Świętość, Jego ofiara, i całe chrześcijańskie życie.
Jeśli prawdziwie szukamy królestwa Bożego, nie będziemy musieli prosić innych ludzi o pomoc, gdyż Pan utoruje nam drogę do spełnienia naszych pragnień. On spełni nasze potrzeby, da pracę, da dom, zapewni byt. Wystarczy, że poprosimy Jego w imieniu Jezusa Chrystusa z wiarą, że otrzymamy a tak się stanie nam.
Gdyby ów ludzie otrzymali wtedy pracę od tego pastora, oni nigdy by nie mieli szansy ujrzeć swojej hipokryzji i bezwstydnego zachowania. Otrzymana praca nie była by pod błogosławieństwem Bożym a dana była by prosto z czeluści diabła.
Ludzie Ci, być może mieli by wielką radość z otrzymanej pracy, lecz niestety bez działania Bożego na rzec utrzymania ich na tej posadzie, praca ta stała by się prawdopodobnie katorgą pełną przykrości, nerwów i niepowodzeń.
Jeśli pragniesz pomocy od Pastora a nie jesteś szczerze wierzący, nie udawaj pobożnego aby nie wyjść na gorszego, idź odrazu do Pastora, a On prędzej przyjmie Cie gdy przychodzisz szczerze z prośbą niż gdy przychodzisz niczym dwulicowy człowiek.



W drugiej sytuacji:

"Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynie Boga z bożkami?..." - 2 Kor 6; 14-16

Jest w zborach wielu ludzi, którzy przychodzą do zboru nie dla Boga, ale dla własnych korzyści.
Jeden przychodzi aby pośpiewać, inny aby wypić kawę i zjeść ciastko, inny aby porozmawiać sobie z ludźmi.
Ludzie przychodzą do kościoła również aby doznawać wrażeń, emocji czy poczuć się akceptowanym.
Wszyscy Ci ludzie, na końcu swojej ścieżki prędzej czy później wpadają w pułapkę szatana, który zaczyna ukazywać im zbór w złym świetle. Nawet jeśli zbór był by idealny, człowiek ten zaczyna dostrzegać iż są w nim pewne braki, których nie powinno być. Człowiek taki zaczyna zasiewać ziarno nieprawdy wśród innych wierzących naganiając jednego na drugiego.
Człowiek taki sieje niezgodę.
Dzieje się tak, dlatego, że człowiek ten ma wyobrażenie doskonałego zboru, w którym są doskonali ludzie i wszystko inne jest doskonałe bo tu przecież jest Bóg.
Prawda jest taka, że człowiek ten jest niedoskonały wśród niedoskonałych. Jeśli zaczynamy wymagać od zboru to czego sami nie dajemy, powinniśmy zbadać samych siebie, czy nie jesteśmy właśnie pod działaniem złego ducha.
Człowiek, który przychodzi do zboru dla własnych korzyści, potrzeb prędko zaczyna dostrzegać iż to miejsce nie jest dla niego, gdyż spory jakie powstają mówią mu "nie pasuję tutaj" i odchodzi niesprawiedliwy z niesprawiedliwym osądem wobec zboru.
Bóg jest święty, i nienawidzi ciemności w swoim domu.
Dlatego, jeśli szukasz miejsca do śpiewu, pogawędki, kawki i obiadku wiedz iż zbór nie jest miejscem odpowiednim.


Trzecia Sytuacja:

"Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane" - Mat. 6;33

Ogromne długi to bardzo przykra sprawa, ponieważ pieniądz jest dziś jedną z najpotęźniejszych broni w rękach szatana aby ogłupiać ludzi, wprowadzać ich w depresje, załamanie, w kłótnie, chciwość, mściwość, zło. Cały świat dziś kręci się wokół pieniędzy.
Jeśli jesteś biedną osobą, która potrzebuje pomocy, wsparcia finansowego, wiedz, że jeśli nawet otrzymasz te pieniądze, zyskasz świat, ale cóż Ci po tym jeśli utracisz na duszy?
Bóg wie, że potrzebujemy pieniędzy aby przeżyć, lecz On wie również, że potrzebujemy Jego bardziej niż pieniędzy. Dlaczego? gdyż to Bóg jest źródłem wszelkiego dobra.
I jeśli nawet kobieta ta otrzymała by pieniądze od zboru jakiego kolwiek, a nie miała by relacji z Bogiem, odeszła by na chwile szczęśliwa, lecz szybko jej stan uległ by pogorszeniu.
Kobieta ta, nigdy nie nauczyła by się, że oszukuje samą siebie, że pieniądz da jej rozwiązanie problemów.
Człowiek, który ma pieniądze a nie ma Boga w sercu, wprawdzie jest nieszczęśliwy.
Spójrz tylko na tego biednego człowieka, jest bardzo pewne, że wiele razy otrzymał przed tą bramą jałmużny od hojnych ludzi, lecz czy to sprawiło mu radość?
Zdarza mi się spotkać bezdomnego w mieście, daje mu pieniądze na jedzenie i wiecie co?
On wcale nie wyraża radości, on wcale się nie uśmiecha, choć ma pieniądz aby dziś przeżyć, to On jest pusty w środku wciąż. Pieniądz nie zapełnia pustki jaką mamy w sercu. Pieniądz nie rozwiązuje naszych problemów. Ten biedak potrzebuje domu i rodziny, to zmieniło by go najszczęśliwszego człowieka na ziemi, a tym domem jest Bóg.
Gdy ten biedny, otrzymał uzdrowienie, skakał z radości. Dlatego, że Bóg dał mu nie to czego on chciał, ale to czego on potrzebował.
Zapewniam Cie czytelniku, że jeśli pierw nie zaczniesz szukać całym swoim sercem Boga, a jego potrzebujesz, to żadne pieniądze nie zmienią Twojej sytuacji.
Niech Bóg zmieni Twoje serce a wszystko inne wokoło zmieniać zacznie się powoli.

Bądźmy szczerzy wobec Boga, nie oszukujmy Go, gdyż On nie da się oszukiwać.
Lepiej było by żyć w swych kłamstwach, biedzie, dwulicowości niż drażnić Boga udawaną pobożnością.
Badajmy czy trwamy w nauce Chrystusa, czy jesteśmy w świetle, czy może przypadkiem nie zamieniliśmy chwałę Boga, Pasję do Boga w udawaną religijność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie życzę sobie wulgaryzmów i bluźnierstw.
Ów blog jest przeznaczony dla osób, które pragną zrozumieć Boga a nie krytykować Go.