środa, 8 czerwca 2016

Dlaczego wierzę w Jezusa? cz. 2

Wiecie przecież sami jak wiele w waszym życiu działo się, ile niebezpieczeństw przetoczyło się przez wasze życie.

Żyjemy w bardzo trudnych czasach, gdzie o śmierć bardzo łatwo.
Wielu z nas boryka się z chorobami, wielu z nas pracuje w bardzo trudnych warunkach.

Wiecie jak wygląda nasze życie?

Widzę miasto i jedną ulicę, ulica ta jest prosta, jest długa i nie ma możliwości aby zejść z niej.
Zaś nad tobą stoi szatan i jest zawsze przed tobą, on to bawi się drogą twoją, na każdym Twoim kroku.
Kiedy uczynisz krok do przodu, on już wie co uczynić aby Cie skrzywdzić. Być może właśnie przechodzisz przez pasy a szatan wiedział o tym i zechciał właśnie posłać swego alkoholika by Cie nieświadomie przejechał? a może właśnie przechodzisz przez teren zakażony?
Szatan podstawia nam codziennie jakieś okropne niespodzianki, tylko po to by nas zniszczyć.


2. Wierzę w Jezusa Chrystusa, ponieważ on strzeże mojego życia:
część druga:

Pieśń stopni. 
Wznoszę swe oczy ku górom: 
Skądże nadejdzie mi pomoc? 
Pomoc mi przyjdzie od Pana, 
co stworzył niebo i ziemię
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze 
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże. 
Oto nie zdrzemnie się 
ani nie zaśnie 
Ten, który czuwa nad Izraelem. 
Pan cię strzeże, 
Pan twoim cieniem 
przy twym boku prawym
Za dnia nie porazi cię słońce 
ni księżyc wśród nocy. 
Pan cię uchroni od zła wszelkiego: 
czuwa nad twoim życiem. 
Pan będzie strzegł 
twego wyjścia i przyjścia 
teraz i po wszystkie czasy. 
                                        Psalm 121

Pamiętam moje 13 urodziny, był to przełomowy wiek w moim życiu, właśnie to w tym roku mojego życia Bóg był przy mnie całym sobą aby ustrzeż mnie od śmierci jaka biła dzwonami od samego rana do mnie. Ciemność, która była w tym dniu, była przerażająca. Szatan przyszedł by odebrać mi życie.

Tego dnia, w południe wybrałem się z siostrą na drugą wieś zakupić buty, kiedy jechaliśmy pewien człowiek wyjechał na drogę swoim nowym autem, próbowali je, szaleli na drodze. był to mój postrach. Kiedy przyszedł wieczór, mój brat kończył naprawiać motor wujkowi, wymieniał coś w silniku, a kiedy skończył próbował jazdę po podwórku. Zauważyłem i zapragnąłem przewieźć się. Brat odmówił mi jazdy po podwórku gdyż silnik nie dotarł się.
Nie chciałem po drodzę, jednak brat uparł się. Wyjechałem na drogę, nie miałem hamulców.
Wbiłem najwyższy bieg, a kiedy chciałem zawrócić, zjechałem na pobocze aby zwolnić. Gdy już zwolniłem wystarczająco, postanowiłem zawrócić. Byłem tak uradowany tym, że jadę na motorze sam, że zapomniałem by wcześniej obejrzeć się za siebie. Skręciłem ile się dało w lewo... I ujrzałem przed sobą mój postrach sprzed paru godzin, jak by czas się zatrzymał, widziałem przez chwilę dwóch mężczyzn siedzących w aucie. Uderzyłem w boczne drzwi.
Od razu upadłem na drogę, a samochód uderzył w w gruby znak, ściął go. Wylądował głęboko w polach.

Tamtego dnia dzieliła mnie od śmierci jedna sekunda. Jeśli bym postanowił zawrócić jedną sekundę wcześniej, ja dziś nie rozmawiał bym z wami. Zmiótł by mnie z tej drogi tym samochodem.
Jechali bardzo szybko. Skasowali całe auto, w tym dniu zakupione. Ja zaś miałem tylko parę zadrapań...

Wierzę w Boga, w Jezusa Chrystusa bo przez jego miłość do mnie ustrzegł mnie od pewnej śmierci.

W przeciągu kolejnych lat, Bóg ustrzegł mnie od wielu innych sytuacji, gdzie brakowało centymetrów od straty głowy na gospodarce przez nie uwagę szwagra, od wpadnięcia na pasach pod auto, czy też na prostej drodze.

Możesz powiedzieć, że miałem farta...

W wieku ok 20 lat, moja choroba (problemy z tarczycą, ciśnienie fiksowało mi bardzo) sprowadziła mnie prawie, że do grobu 2 razy.

Pewnego poranka zostałem sam w domu, moja mama pojechała do pracy, a później brat wyszedł do pracy. Tego dnia zapomniał zamknąć drzwi do domu.
Wybiła godzina ok 11 rano, ja wciąż spałem bo okropnie dziwnie się czułem, byłem bardzo ospały. Nagle usłyszałem głos, jak by ktoś wołał na korytarzu, obudziłem się, wstałem szybko i pobiegłem zobaczyć kto to. Okazało się, że była to sąsiadka z kartką (informacja od gminy o śmieciach), ona nigdy nie przynosiła wcześniej żadnego powiadomienia bo się jej nie chciało. Kiedy mi wręczyła tą kartkę, wyszła z domu a ja zacząłem czuć się okropnie źle.
Doszedłem ledwie do kuchni, zmierzyłem ciśnienie, 74 na 22.
Mój organizm jest bardzo słaby. Przed oczami ciemność istna, uratowałem się wypiciem wódki. Podniosła mi ciśnienie.

Jaka zbieżność przypadków! Brat zapomniał zamknąć drzwi do domu co się nie zdarza to nigdy.
Sąsiadka, która nigdy nie przynosiła informacji, w tym dniu akurat przyszła i mnie obudziła.
I wszystko to akurat w tym dniu, w którym ja miałem mieć ten spadek ciśnienia.
Gdyby tak się nie stało, jest bardzo prawdopodobne, że nie obudził bym się już.

Miesiąc później, 4 nad ranem. Zacząłem się okropnie źle czuć, przebudziłem się, a gdy spojrzałem na moje otwarte drzwi do drugiego pokoju, które są całe przeszklone, szkło to świeciło jasnym białym światłem, które nie dało mi się położyć dalej spać. Było coś w tym świetle, co sprawiało, że postanowiłem wstać z łóżka i iść sprawdzić ciśnienie.
Okazało się, że właśnie znów był ten moment gdzie ciśnienie spadło okropnie nisko. Obudziłem mamę z miejsca na którym siedziałem i odrazu wódka.
Dziwnym trafem miałem wódkę w domu, czego normalnie nie trzymam.

Czym było to światło? nie mogło to być żadne światło które się odbijało od księżyca, którego nie było już, ani lamp na drodze które nie świeciły jeszcze a jak świecą to na pomarańczowo.
W istnej ciemności, szkło świeciło białym blaskiem. Dziś wierzę, że był to jakiś Anioł posłany przez Boga :)

Kolejnej nocy postanowiłem sprawdzić, czy to światło znów będzie o tej godzinie. Nie było.

Gdyby nie to, być może leżał bym w śpiące lub umarł bym.

Czy to jest fart?

Wierzę w Jezusa Chrystusa bo On naprawdę istnieje i strzeże mnie od dnia, kiedy zostałem poczęty w łonie matki.

I wierzę, że sam przeżyłeś podobne sytuacje, w których byłeś na pograniczu śmierci, lub otarłeś się o nią.
Wierzę, że to Bóg uchronił Cie od zła, które nasłał na Ciebie diabeł.

Nie wierzę w przypadki tak świetnie zaplanowane, tak spójne.
Tylko Bóg jest Bogiem porządku i harmonii. Przypadki nie istnieją!

Dziękuje dziś Bogu za życie, które mi dał a którego mi nie dał odebrać.

Dlaczego zatem wierzę w Jezusa Chrystusa?


Wierzę w Jezusa, albowiem On był powodem mojego życia, albowiem On jest powodem mojego życia, i to On jest powodem mojego przyszłego życia. I śmierć nie dotknie mnie albowiem Pan mój strzeże mnie w dnie i noce. Nie muszę lękać się ciemnego życia, które otacza mnie. Bóg posłał do mnie pomoc nie jeden raz aby odepchnąć mnie od śmierci, by odepchnąć śmierć ode mnie.
Wierzę, ponieważ Ojciec troszczy się i chroni swoje dzieci zawsze i wszędzie prowadząc je za rączkę :)
Wierzę w Jezusa ponieważ ma On dla mnie plan, i nie pozwoli abym zginął nie dostając tego co dla mnie zaplanował, a jest to życie wieczne w obfitości, w raju w chwale Boga Ojca Wszechmocnego! Wierzę dziś, bo gdybym wtedy zginął, nie był bym zbawiony. On nie pozwolił na to :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie życzę sobie wulgaryzmów i bluźnierstw.
Ów blog jest przeznaczony dla osób, które pragną zrozumieć Boga a nie krytykować Go.