czwartek, 5 maja 2016

Bóg mnie ubezpieczył!


Pragnę złożyć świadectwo na chwałę Bogu :)

Zanim przedstawię co mi się przydarzyło, to powiem wam co pomaga mi bardzo mocno stać silnie i wytrwale przy Bogu mimo burz i fal.

1. Ufność
2. Wiara
3. Nadzieja
4. Jego miłość do mnie, akceptacja

Ale najwięcej sił zawsze dodaje mi ufność :)

Ona to sprawia, że człowiek pokłada calutkie swoje życie w ręce Tego, Którego nie widzi a w którego wierzy :)

Aby nie przedłużać przejdźmy do rzeczy.

Dziś w pracy zadzwonił do mnie konsultant z mojego banku, w którym mam swoje konto.
Zapytał czy mam czas porozmawiać ponieważ ma dla mnie wspaniałą ofertę, powiedział również odrazu, że nie jest to pożyczka (powiedział tak, ponieważ wiele razy już dzwonili do mnie o możliwość udzielenia kredytu, no ale zawsze odmawiałem, nawet gdy nie miałem pieniędzy a były mi potrzebne).
Powiedziałem, że nie mogę teraz bo jestem w pracy, ale może zadzwonić wieczorem. o 18:30

Umówiliśmy się na rozmowę.
Godzina 18:30 nie dzwoni... i zaczęło mnie zastanawiać, po co ja się umawiam z bankiem jak nie on podchodzi do klienta w taki sposób?
Zacząłem się zastanawiać czy jak zadzwoni to czy wogóle odbierać.
W końcu po 15 minutach dzwoni, postanowiłem, że odbiorę telefon.



Moim konsultantem tym razem była kobieta.
Odrazu przeszliśmy do sedna sprawy.
Mój bank zaoferował mi ubezpieczenie, które miało polegać na tym, że w razie gdybym z jakiegoś powodu wylądował np w szpitalu, to za każdy dzień pobytu w nim, dostawał bym od banku 120 zł.
Inwalidztwo ileś tam tysięcy, śmierć ok 100 tysięcy dla rodziny.
Umowa bezterminowa.
Warunek był jeden, muszę im płacić co miesiąc 24 zł lub 29 zł w zależności od wysokości ubezpieczenia.
W przypadku gdybym nie miał na koncie pieniędzy to umowa zostaje zerwana bez konsekwencji (tylko powierzchownie o czym powiem później)

Gdy Pani już miała kończyć mówić, Bóg już dał mi do zrozumienia czego oczekuje ode mnie i co powinienem zrobić :)

Powiedziałem, że niestety ale muszę odrzucić to ubezpieczenie z dwóch ważnych powodów:

1. Ponieważ nie zawsze mam na koncie pieniądze (zaczęła mi tłumaczyć, że to wcale nie tak wiele, że jeden dzień i można odłożyć itp. powiedziałem jej prosto, że nie każdy jest bogatym by mógł sobie odłożyć) Wszyscy wiemy w jakich czasach żyjemy.
2. Wie Pani, ja pokładam ufność w Bogu (i tu się zaczęła rozmowa)

Powiedziała mi jakieś tam przysłowie o Bogu, następnie zaczęła mówić, że Bóg to jedno, a ubezpieczenie to drugie.

Ja na to, że jestem wierzący bardzo mocno i że ja nie muszę się obawiać bo wiem, że Bóg mnie ochrania. Oraz, że jest napisane abyśmy nie pokładali ufności w człowieku ale w Bogu.

Ona odpowiedziała na to, że i ona jest osobą wierząca i że takie osoby też mają wypadki...

Moja odpowiedź była prosta "wie Pani, jest napisane, nie troszcie się o dzień jutrzejszy, więc nie będę martwił się czy jutro mnie samochód potrąci czy nie"

Stwierdziła, że uważam jej wiarę za gorszą, powiedziała mi że ma taką samą wiarę. Powiedziała, że w razie wypadku koszty są bardzo duże rehabilitacji itp, i Bóg nie może dać pieniędzy nam.

Z uśmiechem na Twarzy odrzekłem, Bóg jest wszechmogący i On może wszystko i jeśli zechce to da mi pieniądze i nie muszę się bać :)

Zaczęła znów, że jej wiara nie jest gorsza i że tak samo wierząca jest aby mi pokazać, że mimo to wzięła by pieniądze. Już chciałem jej zacząć mówić o Jezusie, powiedziałem, ze pozostanę przy swoim, ona zaś stwierdziła, że w przyszłości okaże się czy będzie potrzebne ubezpieczenie.

Moja odpowiedź. no tak, wszyscy zostaniemy osądzeni w dniu ostatnim.

Pani zrozumiała, że nie da rady mnie przekonać, życzyła mi powrotu do zdrowia (powiedziałem jej że chory jestem bo kaszlałem jej do słuchawki :D), podziękowałem i życzyłem miłego wieczoru :)

Wiecie, gdybym przyjął to ubezpieczenie to mógł bym na tym stracić naprawdę wiele, nie tyle ufność w Boga co mógł bym sobie zrobić problem gdyby się okazało, że nie mam pieniędzy na to ubezpieczenie. ZUS nie mógł by mnie ubezpieczać dalej, bo można mieć tylko w jednym miejscu ubezpieczenie. A niech by mi się wtedy coś stało?

Dlatego też, decyzje o ubezpieczeniu podjął za mnie Bóg kilka lat wcześniej, i czy ZUS da mi pieniądze czy nie to inna bajka już nad którą nie spędzam nocy nieprzespanych bo UFAM BOGU! :)

Jest naprawdę wiele okazji do opowiedzenia o Bogu ludziom :)

Wiecie, cieszę się z powodu tej rozmowy, gdyż może ta kobieta przez moją pewność i wiarę przemyśli swoje życie?


Nie troszczę się czy wpadnę pod auto czy nie, nie szukam zabezpieczeń. Śmierć zawitała już do mnie ogrom razy, zawsze wtedy Bóg był przy mnie i nie pozwolił mi wpaść pod te wszystkie auta, które chciały mnie rozjechać na pasach w mieście :D
I wiele innych sytuacji, gdzie dzieliły mnie centymetry od tragedii.

Mam nadzieję, że nikogo nie zgorszyłem tym świadectwem, oraz że będzie na chwałę Bogu a nie moją chlubę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie życzę sobie wulgaryzmów i bluźnierstw.
Ów blog jest przeznaczony dla osób, które pragną zrozumieć Boga a nie krytykować Go.