sobota, 14 maja 2016

Słowo Boże na dziś


"I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem danego ludzią, przez które moglibyśmy być zbawieni"


Bo gdyby człowiek znalazł się choć raz na długi czas na bezludnej wyspie, zdał by sobie sprawę, że nie ma nikogo, kto go może wybawić. 
Taki winien zdać sobie sprawę iż Bóg jedyny może to uczynić, Jezus Chrystus!
Nie pokładaj ufności w człowieku, który idzie tą samą drogą co Ty, obaj wpadniecie w dół.
Tylko Jezus zbawia.


5 komentarzy:

  1. Tak się zastanawiam, bo napisane jest, że nikt nie przyjdzie do Boga jeśli on sam go nie pociągnie. Jak to jest w przypadku tych wszystkich ludzi, którzy nie otrzymali poznania Boga a ich serca nie zostały poruszone przez niego tak samo jak wielu tych, którzy uwierzyli mimo, że są takimi samymi ludźmi.
    Cy to oznacza, że jednych Bóg do siebie ciągnie a drugich nie, przez wzgląd na swoje upodobanie czy też ciągnie wszystkich do siebie lecz nie wszyscy dobrowolnie chcą się poddać tej sile? Jak to jest z tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, zastanawiałem się tutaj chwilę.
      Weźmy pierw ten cytat o którym mówisz.

      "Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał"

      oraz

      "Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie"

      Tutaj musimy coś sprostować, Do Jezusa nie może nikt przyjść dopóki Ojciec Bóg nie pociągnie go do Niego.

      Warunkiem jest usłyszenie i nauczenie się od Boga Ojca.
      Nauczenie się czego? Myślę, że prawdy, że usłyszenie ewangelii.
      Prawdy o tym, że Jezus jest pokarmem, którym powinniśmy się karmić, że On jest tym, który zbawia, że On jest. Cała ewangelia zresztą.

      Biblia jest rozpowszechniona na cały świat.
      Każdy ma możliwość usłyszenia od Boga prawdy, ewangelii.

      Lecz prawda jest taka, że nie wielu szuka tej prawdy, nie wielu szuka tego pokarmu.
      Otwórz sobie na ew. Św. Jana 6 rozdział na 26 werset.
      Jezus mówi tam, dlaczego Oni tak naprawdę za Nim szli, oni szli nie dlatego, że On czynił cuda, ale dlatego że dał im do syta pokarmu.
      Jezus wiele razy podkreślał, że mamy wierzyć w Niego, a jeśli nie w Niego do w Jego cuda.
      Ci ludzie nie poszli za Nim dlatego, że wierzyli w Niego (a nie wierzyli, że jest Życiem), ani nie poszli z powodu cudów.

      Zatem za czym poszli? za czymś materialnym, czego nie powinniśmy oczekiwać od zbawiciela.
      Musimy wziąć pod uwagę, że to było 2 tysiące lat temu, więc ludzie nie mieli komputerów, samochodów, komfortu. Dla ludzi pokarm to było coś wielkiego, coś wartego świeczki. Tym bardziej, że był to czas okupacji rzymskiej, więc musieli mieć ciężko z pokarmem itp.

      Zależało im zatem na czymś ze świata. Oni nie chcieli poznać Ewangelii, nie mówię o wszystkich, ale o tych, którzy nie wierzyli w niego a na końcu odeszli.
      Judasz Iskariota chodził za Jezusem dlaczego?
      Na końcu się dowiadujemy jak to sprzedaje Go za 30 srebrników, zatem interesowały go bardziej dobra materialne niż wiara w Jezusa o czym mówi ten rozdział jana 6, w którym to odrazu wspomina

      "Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. 67 Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» 68 Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. 69 A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga11». 70 Na to rzekł do nich Jezus: «Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem». 71 Mówił zaś o Judaszu, synu Szymona Iskarioty. Ten bowiem - jeden z Dwunastu - miał Go wydać."

      Usuń
    2. Ci wszyscy, którzy odeszli, usłyszeli słowa że Jezus jest pokarmem, który mamy spożywać aby mieć życie wieczne.
      Wielu się zgorszyło tym bo oni szukali innego pokarmu, a Tu Jezus zaskakuje ich, że On nie ma tego czego oni szukają.

      To się skłania wszystko do Jednego wersetu:
      "9 Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów6, 10 [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. 11 Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu7, 12 aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość."

      Świat dzisiaj karmi się złem istnym, brudami, kłamstwami, ludzie tego chcą, to ich bawi i tym chcą żyć. Bóg tak naprawdę wiele razy puka do ich serc próbując przekazać im ewangelie, lecz Oni odtrącają ewangelie, nawet nie próbują się z nią zapoznać.
      Dla nich liczy się ten pokarm ze świata, który ginie.
      Gdy słyszą prawdę to odchodzą jak ten cały lud który odszedł od Jezusa, gdy On powiedział Im prawdę.

      Podsumowując:
      Bóg nie wybiera sobie tego do piekła sobie wrzucę a tego do nieba.
      On daje wszystkim szansę, lecz nie wszyscy chcą przyjąć to bo szukają czegoś innego niż pokarmu wiecznego. Szukają pokarmu, który daje rozkosz doczesną a który ginie.
      Wielu nie przychodzi do Jezusa ponieważ Bóg nie może ich dopuścić do Niego, skoro nie zechcieli wgl nauczyć się ewangelii, nie chcieli poznać jej. Dlatego ich zatwardził aby żyli sobie w swoich kłamstwach, tak, że wszelkie nasze próby dalsze nie przynoszą skutków.

      Jednak wierzę, że każde serce można skruszyć, nawet to który Bóg zatwardził, ale to może uczynić tylko wola i pragnienie owego zatwardzonego człowieka, aby jednak zechcieć poznać ewangelie, prawdę.

      Wielu jednak nie chce tego zrobić, ponieważ równało by się to z zakończeniem ich wspaniałej, zażyłej relacji z pożądliwościami tego świata. Koniec komfortu.

      Nie każdy, który mówi że wierzy, wierzy. Wielu mówi a tak naprawdę nie wierzą. Dziś słowo wierzę jest tak samo modne u ludzi tego świata jak noszenie krzyża na szyi, dla mody. Bo wszyscy tak mówią i robią.

      Takie jest moje zdanie na chwilę obecną. Starałem się odpowiedzieć odrazu po przeczytaniu pytania.

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Dziękuję za odpowiedź.
    Czyli to jest tak: Bóg przyciąga ludzi do Jezusa po przez Słowo i Światło, i wszyscy, którzy poznali Słowo dostają tą szansę na dokonanie wyboru. I teraz jest kwestia wiary i jej kierunku, oraz ludzkiego pożądania względem prawdy i chleba żywego o jakim mówił Jezus lub względem ciemności i rzeczy tego świata, które człowiek upodobał sobie bardziej niż to co Bóg chce im dać.
    Więc tu wychodzi na to, że nie wszyscy mają serca zdolne do tego by Bóg je poruszył swoim słowem?
    Bo zastanawiam się co jest przyczyną, że człowiek jest bardziej podatny na umiłowanie świata niż na umiłowanie Boga?
    Jak np. w filmie efekt motyla ( wiem, że zły przykład ale podobne mam myśli), że chłopak po przez zmianę jakiegoś jednego wydarzenia sprawił, że drogi człowieka poszły w takim kierunku, że pomimo wcześniejszego twardego serca teraz miał serce pełne współczucia.
    Co sprawia, że np. mój brat jest inny niż ja mimo, że wychowywaliśmy się takich samych warunkch? Czy gdyby Bóg wcześniej tak poprowadził jego drogami by pierw dodać mu wiary i miłości a potem nakierować go na Boga niż jak teraz napełnić jego zycie pożądaniem tego świata tak iż nie chce nawet spoglądać na Boga? Czy to sprawiłoby, że jego serce byłoby bardziej zdolne do słuchania głosu Boga?
    Nie myślę jak Bóg i nie widzę jego oczami, i na oko zwykłego człowieka taki starałby się znaleźć sposób na to by pomóc wszystkim na wszelki sposób dając im takie życie, które z pewnością poprowadzi ich ku Bogu.
    Więc jak to jest z Bogiem i tymi wyborami ludzi często nieświadomych prawdy z różnych powodów?
    Czy też jest inaczej i to co odróżnia np. mnie od mojego brata to to czego pożądamy , świata czy Boga i czy te pożadanie w takim razie było u nas , w naszych sercach od samego początku, od narodzin.
    Nie jestem w stanie pojąć co blokuje i co jest silniejsze od Boga, że tak wielu ludzi odchodzi od niego i nie wierzy i przez to mogą być potępieni na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy mają zdolne, ale nie wszyscy tego chcą.
    Ciężko ocenić dlaczego jedno serce jest podatne a drugie nie.
    Zadam Ci może pytanie:

    gdybym Ci powiedział, że dam Ci 100 000 tysięcy złotych jeśli dziś wyprowadzisz się z domu, do którego później już nie będziesz mógł wrócić, to czy zrobił byś to?

    Ludzie nie ufają Bogu, i nie chcą ufać.
    Ludzie kochają swoje życie i wielu z nich wcale nie uważa, że jest złe.
    https://www.youtube.com/watch?v=izEtKD_pzQc

    Na resztę pytań nie odpowiem Ci w sposób jaki byś chciał.
    Gdyż jest to karmienie rozumu Twojego a nie serca.
    Tutaj wchodzi genetyka, biologia, grzechy przodków itp.
    Na Ciebie mogło wpłynąć to inaczej a na brata inaczej a przecież nie jesteście bliźniakami tak?
    Macie inne geny.

    Bóg wobec każdego z nas wykonał już ogrom działań aby nas przyprowadzić do porządku, ale On nie może pokazać się Nam bo byśmy zginęli.
    Człowiek musi sam zechcieć dostrzec Go, w tych trudnych sytuacjach.
    Bóg nie jest bezczynny. Każdy dostał możliwość zbawienia siebie.
    Lecz nie każdy tego chce.
    Gdybyś zapytał paru ludzi zdemoralizowanych czy chcą iść do piekła, to powiedzieli by, że tak.
    Zatem jak Bóg może ingerować w życie takiego człowieka? Bóg nikomu nie wejdzie do życia w butach.

    Bóg wobec nas wszystkich ma jakiś plan, i jeśli mówisz, że wielu ludzi odchodzi od Boga i nie wierzy, to prawda jest taka, że tych wielu ludzi nigdy nie było z Bogiem aby mogli odejść, oni nigdy nie mieli z Nim relacji aby od Niego odejść.
    Zatem, jedyne co mogą zrobić, to albo przyjść w końcu albo nie.
    Nikt, kto przyszedł do Jezusa i został zbawiony, nie ujdzie z Jego ręki, nic nie wyrwie zbawionego.
    Zbawiony nie odejdzie.
    A jeśli ktoś mieni się zbawionym i mówi, że wierzy, a po paru uciskach diabelskich ucieka do grzechu i zapomina całkiem o Bogu na dobre, to On nigdy nie był zbawiony.
    Nie mówię o upadkach po których człowiek wstaje, ale o ludziach, którzy przyszli do Jezusa, pochodzili z Nim trochę a na końcu wrócili do świata znów, do swojego starego życia.
    Chrześcijanin upadnie, ale opamięta się.

    Co zaś do tych wszystkich ludzi, którzy jeszcze nie przyszli do Boga, to ani ja, ani Ty, nie znamy planu Boga dla każdego z tych ludzi.

    Dopóki każdy z tych ludzi nie umrze, to wciąż jest czas, to wciąż jest szansa na to, że ten człowiek może się nawrócić.
    Tak więc jeśli Twój brat nie został jeszcze zbawiony, to nie stawiaj krzyżyka na nim :)
    Jeszcze ma czas, a Ty mu w tym pomagaj.

    Być może kiedyś te pożądliwości ze świata dadzą mu do myślenia, że musi być coś więcej niż tylko puste życie.


    OdpowiedzUsuń

Nie życzę sobie wulgaryzmów i bluźnierstw.
Ów blog jest przeznaczony dla osób, które pragną zrozumieć Boga a nie krytykować Go.